O zasadności otwarcia galerii handlowych w niedziele można by mówić wiele. Badania pokazują, że zamknięcie centrów w te dni wcale nie przyniosło strat. Wyznaczono jednak te kilka niedziel w roku, m.in. w okolicach świąt czy wakacji, żeby klienci trochę poszaleli. Po co jednak niedziela handlowa 31 stycznia?
O ile niedziele handlowe przed świętami czy przed wakacjami mają jakieś uzasadnienie, o tyle ta 31 stycznia nie bardzo. Styczeń to zazwyczaj rzeczywiście czas wyprzedaży. W tym roku jest inaczej, bowiem zamknięto sklepy odzieżowe, czyli te, na które najbardziej rzucają się ludzie w czasie wyprzedaży zimowych. Powoli wchodzą kolekcje wiosenne, wyprzedajemy to, co zimowe. Przełom stycznia i lutego to już jednak mocno martwy okres, przynajmniej do walentynek. Co więcej, 31 stycznia to nadal okres, kiedy obowiązywać będzie zamknięcie większości sklepów w galeriach. Po co w ogóle otwierać centra? Dla marketów spożywczych, optyków i fryzjera?
Oczywiście w praktyce to także operatorzy sieci, punkty usługowe, drogerie. Co ciekawe, otwierają się też niektóre punkty z telefonami. Pierwsze niedziele handlowe grudnia (kiedy handel działał w pełni) pokazały jednak, że ludzie mocno odzwyczaili się od zakupów w siódmy dzień tygodnia. Skoro rząd wprowadził lockdown tylnymi drzwiami i zamknął branżę odzieżową czy obuwniczą na cały styczeń, nie może również odwołać „handlówki” w niedzielę? Zapewne mógłby. Ale w tym chaosie pewnie nawet mało kto o tym pamięta, że to niedziela handlowa. No tak, ale przecież ludzie masowo przyjdą dorabiać klucze, strzyc włosy, kupować szampony w drogerii.
Najnowsze komentarze